Krzysztof Oleksowicz, wiceprezes Inter Carsu, jego twórca i zarazem największy akcjonariusz, nie marzy o emeryturze, lecz o palmie pierwszeństwa w Europie. Liczy na wsparcie Ministerstwa Finansów.
Twórca potentata w handlu częściami samochodowymi przychodzi na spotkanie pod kołnierzykiem, ale w sportowych butach.
- Mam dziś golfa - tłumaczy, jednak pytany chwilę później o spokojną emeryturę w cieniu palmy, stanowczo protestuje.
Nie ma mowy o rentierce, sprzedaży wartych kilkaset milionów złotych udziałów w Inter Carsie i konsumpcji do późnej starości. - Nie jestem już prezesem, ale nie ma mowy o tym, żebym się wyłączał z bieżących spraw. Dom w Portugalii i jachty mnie nie kręcą. Działanie na innych polach biznesu mnie nie kręci. Zresztą ja się znam dobrze na branży automotive, więc cóż innego miałbym robić? - mówi Krzysztof Oleksowicz, obecnie wiceprezes Inter Carsu, jego twórca i zarazem największy akcjonariusz. Najbliższy miesiąc zdecyduje, w jaki sposób spółka zrealizuje kolejny krok w europejskiej ekspansji. To, że będzie ją kontynuować, jest pewne. Pytanie, w jakim tempie. | Przekroczyć Zakroczym: Na razie na działce w Zakroczymiu Krzysztof Oleksowicz testuje samochody rajdowe. Docelowo w nadwiślańskiej miejscowości chce zbudować centrum logistyczne, dzięki któremu jego biznes dodałby gazu w paneuropejskim wyścigu. Namawia więc Ministerstwo Finansów na ulgi inwestycyjne. |
Mazury w Modlinie
To ma zależeć m.in. od pomocy publicznej. Inter Cars lobbuje bowiem za tym, by działka w Zakroczymiu niedaleko Modlina była częścią…Warmińsko-Mazurskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej objętej ulgami inwestycyjnymi. Budowa zaplecza logistycznego ma pochłonąć ponad 150 mln zł.
- Zakroczym to dla nas przejście w XXI wiek. Inwestycje w automatykę i inteligencję w logistyce, m.in. w sorter, pochłoną 40-50 mln zł. Od chwili wydania pozytywnej decyzji będziemy w stanie uruchomić centrum logistyczne w kilkanaście miesięcy - tłumacz Robert Kierzek, prezes Inter Carsu.
Decyzja Ministerstwa Finansów zostanie ogłoszona do końca czerwca. W zamyśle Zakroczym ma być nie tylko turbodoładowaniem dla giełdowej spółki ale też szansą na budowę zalążka usług cargo na modlińskim lotnisku.
- O inwestycję Volkswagena czy Fiata rząd bardzo zabiega, decyzja w naszej sprawie jeszcze nie zapadła. Zależy nam na wsparciu, tym bardziej że nigdy na szeroką skalę nie korzystaliśmy z grantów publicznych - dodaje Krzysztof Oleksowicz.
Zakroczym ma być dla spółki bazą, na której wybije się do ataku na szczyt, pod który wspina się od kilku lat. Cel jest jasny: pozycja lidera w Europie. Sorterów na naszym kontynencie nie wdrożył na dużą skalę żaden z graczy rynku automotive. Inter Cars pod kątem przychodów jest obecnie tuż poza europejskim podium, w górę wywindować mają go sprzedaż internetowa w Europie (Zachód i Rosja), dalsze zdobywanie rynku części w Polsce (obecnie 25 proc., docelowo nawet 40 proc.) i ekspansja filii w kolejnych krajach, głównie na południe od Polski.
- Mamy taki biznes B2B, od Bałkanów po Bałtyk - żartuje Robert Kierzek, pokazując mapę z kilkunastoma krajami, w których biznesy prowadzi Inter Cars.
Ukrainy żal
Kluczem do sukcesu B2B ma być ekstremalnie wydajna i zoptymalizowana logistyka w Zakroczymiu, której wizja już kusi globalnych potentatów. Według informacji "PB", Inter Cars prowadzi właśnie negocjacje m.in. z Amazonem w sprawie tzw. dropshippingu. Amerykański gigant szuka m.in. w Polsce partnera, na którego barki przeniósłby cały proces logistyki zamówień z segmentu motoryzacyjnego. Tu główny warunek ze strony biznesu Jeffa Bezosa jest jeden: musicie zbudować Zakroczym.
- Zaczynamy też rozwijać model odbioru towaru bezpośrednio z fabryk, z ominięciem magazynów centralnych, co daj nam kilka procent dodatkowego upustu od producentów - mówi Krzysztof Oleksowicz i stanowczo zaprzecza, gdy słyszy, że Inter Cars jest na szczycie, bo przecież wtedy pozostaje tylko marsz w dół.
Celował w miliard złotych, potem euro przychodu. Teraz pozostaje miliard funtów szterlingów? Być może, ale wciąż nie wszystko idzie gładko, np. filia na Ukrainie, generująca 4 proc. przychodów grupy, żyje w niepewności i nie pokaże w tym roku imponujących wyników.
- Nasz biznes nie zależy od koniunktury gospodarczej, w średniej wieloletniej będziemy iść do góry. Inaczej jest z Ukrainą. To rosnący rynek, ze świetnymi perspektywami, ale też ze wschodnią specyfiką, gdzie logiczny, giełdowy biznes niekoniecznie sobie radzi. Z tej perspektywy wolałbym, żebyśmy lata temu nie zainwestowali na Ukrainie, ale z poziomu całej grupy to niewielki procent przychodów - przyznaje Krzysztof Oleksowicz.
Imponujące zwyżki w tym roku to domena spółek z Rumunii czy Bułgarii. To one mają pomóc w utrzymaniu mocnego tempa w drodze na biznesowy Mount Everest. Szefowie Inter Carsu szacują bowiem, że w zasięgu spółki jest nawet 4 mld EUR przychodów za kilka lat. Wtedy połowa przychodów grupy ma pochodzić z zagranicznych rynków.
- Budujemy naszą siłę na start-upach i przy tym zostaniemy. Po fuzji z JC Auto w 2007 r. nie widzimy dziś wartości z rozwoju poprzez przejęcia. Ekspansja organiczna za granicą to dla nas okazja do poprawy rentowności, poza Polską marża są wyższe - twierdzi Oleksowicz i wspomina coś o produkcji samochodów.
Radzi jednak najpierw poczekać na otwarcie hal nad Wisłą.
źródło: Puls Biznesu
28-05-2014
powrót