Z Robertem Kierzkiem, prezesem Inter Cars, rozmawia Błażej Dowgielski

lider-celuje.jpg


2011 r. miał być czasem zwolnienia tempa w grupie Inter Cars, przeglądu kosztów, położenia większego nacisku na rentowność. Tymczasem spółka zamknęła półrocze z niemal 20 proc. wzrostem sprzedaży, podobnie sytuacja wyglądała w lipcu i sierpniu. Rentowność netto grupy wzrosła rok do roku z 2,9 do 3,5 proc. Znalezienie dziury w całym nie jest łatwe.

Nie ukrywamy zadowolenia z wyników grupy. Udaje się nam zwiększać sprzedaż przy równoczesnej poprawie zyskowności, dynamika przyrostu zysku jest większa niż dynamika wzrostu przychodów. Pomaga nam dobra koniunktura na rynku, faktem jest jednak to, że rośniemy dwukrotnie szybciej niż rynek. Pozycja lidera rynku nam pomaga. Budujemy wśród odbiorców przekonanie, że mamy najszerszą ofertę, a na dostawę zamówionych u nas części klientom przyjdzie czekać krócej niż u konkurencji. To działa, nie musimy walczyć o klienta ceną, choć i tak dzięki skali działalności i wywalczonym u dostawców cenom jesteśmy konkurencyjni i na tym polu.


W 2009 r. spółka przekroczyła poziom 2 mld zł sprzedaży, rok później zaksięgowała 2,41 mld złprzychodów. Jak będzie w tym roku?

Po półroczu macie 1,3 mld zł skonsolidowanych przychodów, na rynku pojawiają się głosy, że rok możecie zakończyć wynikiem bliskim 3 mld zł. Nasze wewnętrzne prognozy zakładaj ą, że cały rok możemy zakończyć z ponad 2,8 mld zł obrotów. Nie przywiązywałbym się jednak do tej liczby. Wiele zależy od tego, jak będzie wyglądać sezon zimowy, czy aura będzie m.in. stymulować sprzedaż opon zimowych. Ostatnie lata pokazały, że pomimo niestabilnej sytuacji gospodarczej indywidualni użytkownicy nie odstawiają aut na kołki, użytkują je tak samo intensywnie jak wcześniej. Nie możemy jednak wykluczyć, że utrzymujące się wysokie ceny paliw w końcu zmienią nawyki Polaków, co przełoży się na ograniczenie dynamiki wzrostu popytu na części zamienne.

Gdyby udało się zamknąć rok z 2,8 mld zł sprzedaży, a marża netto zostałaby utrzymana na obecnym poziomie, zysk spółki byłby blisko 100 min zł. Co spółka zrobi z zarobkiem?

Rozważanych jest wiele możliwości. Jeżeli będzie taka wola akcjonariuszy, możliwy jest powrót do wypłacania dywidend z zysków. Możemy zarobek zatrzymać w spółce, zmieniając strukturę finansowania bieżącej działalności, ograniczając w ten sposób koszty finansowe. Decyzję w tej sprawie podejmiemy po zakończeniu roku, teraz jest za wcześnie na składanie deklaracji w tej sprawie.

Analizując wyniki grupy nie sposób nie zauważyć, że szybciej rośnie sprzedaż zagranicznych spółek Inter Cars. Czy w związku z tym zmieni się strategia ekspansji za granicą i Inter Cars szybciej niż to planowano pojawi się na nowych rynkach.

Cieszy nas sukces zagranicznych spółek, cały czas inwestujemy w ich rozwój. Aby usprawnić naszą sprzedaż na południu kontynentu niedawno otworzyliśmy magazyny w Zagrzebiu i w Brasov na południu Rumunii. Z początkiem roku rozpoczęliśmy działalność na Łotwie, przed kilkoma tygodniami wystartowaliśmy w Bułgarii. Przyglądamy się innym rynkom środkowoeuropejskim. Z krajów dawnej Jugosławii działamy dziś tylko w Chorwacji, stąd obserwujemy sytuację w Serbii czy Słowenii. Obecnie skupiamy się na rozwoju powstałych już zagranicznych oddziałów, które wciąż mają sporo do zrobienia.

W ostatnim z wywiadów dla „Parkietu" wykluczył pan możliwość przejmowania przez Inter Cars dużych konkurentów na rynku części, równocześnie wskazując, że spółka byłaby zainteresowana zakupem małych, specjalistycznych biznesów, uzupełniających obecną ofertę grupy. Przed kilkoma dniami Inter Cars razem z Liberty Motors kupił 85 proc. udziałów w państwowej firmie Polmozbyt w Łodzi, prowadzącej m.in. warsztat. To dość nieoczekiwany kierunek rozwoju.

Inter Cars nie zamierza budować własnej sieci warsztatów, udział w zakupie Polmozbytu w Łodzi to element strategii wspierania lokalnych partnerów grupy, w tym przypadku Liberty Motors. Przejęcie Polmozbytu możemy traktować jako krótkoterminową inwestycję, spółka zostanie ułożona na nowo, przystosowana do obecnych warunków rynkowych, na czym skorzysta Inter Cars, zapewniając sobie nowego odbiorcę.

Jedynym chyba słabym ogniwem w grupie Inter Cars jest sieradzki Feber, produkujący naczepy do samochodów ciężarowych. WI półroczu spółka zwiększyła sprzedaż o 61 proc, do 38,9 min zł, ale czy uda się jej zamknąć rok zyskiem?


Taki mamy plan. Mija rok, od kiedy kierowanie Feberem powierzono Witoldowi Kmieciakowi i podsumowanie efektów jego pracy napawa optymizmem. Ograniczone zostały koszty produkcji m.in. poprzez renegocjację umów z dostawcami towarów, uproszczenie procesów produkcji, ograniczenie liczby modeli pojazdów na rzecz produkowania dłuższych serii. Choć sytuacja w branży budownictwa drogowego nie jest najlepsza, jesteśmy zadowoleni z rozwoju segmentu wynajmu wywrotek do przewozu kruszywa. Niedawno nawiązaliśmy współpracę z włoskim Cometto i francuskim Legras w zakresie dystrybucji ich produktów. Obie firmy produkują specjalistyczne pojazdy, uzupełniające ofertę Febera. Wierzę, że już w 2012 r. Feber będzie może nie perłą w koronie, ale jednym z wielu solidnych biznesów grupy.

Dziękuję za rozmowę.

 

 

 

Źródło: Parkiet DZ. / Nr 211

powrót